
„świat do nas zjeżdża”…
W leniwą niedzielę 9 listopada w godzinach okołopołudniowych, podczas leniwego niedzielnego scrollowania Instagrama natrafiłam na post wiceprezydenta Stanisława Mazura o tym, że właśnie zajechał do nas na Rynek znany na całym świecie aktor – Robert De Niro. Post Mazura początkowo mnie ucieszył, nawet przymknęłam oko na szopkę z wręczaniem winyla Pendereckiego, ufna i pełna nadziei na rozmówienie się prezydenta z aktorem i inwestorem w jednym w sprawie budowy hotelu Nobu przy ulicy Kraszewskiego, a więc na Zwierzyńcu, a więc przy samych Błoniach, a więc u mnie na dzielni.
Z hotelem jest trochę skandalu, nie powiem. Deweloper chce dużo kosztem mieszkańców. Ostatnio mieliśmy na sesji w Radzie Dzielnicy VII aferę, chodziło o propozycję inwestora odnośnie do budowy skweru przed hotelem kosztem likwidacji naturalnego ciągu ulicy Kraszewskiego i przeniesienia całego ruchu samochodowego pod okna mieszkańców bloku ul. Filareckiej. To tak w skrócie. Dzielnica projekt opiniowała negatywnie, można spojrzeć tutaj: https://www.bip.krakow.pl/zalaczniki/dokumenty/n/613054/karta.
Parking przed hotelem to było jedyne, w co Miasto mogło ingerować, bo parking należy do Miasta Kraków i tylko od władz zależy, czy pozwoli się inwestorowi coś tu zmieniać, czy nie. Sam budynek Miastoporojektu został sprzedany prywatnemu inwestorowi, czyli NOBU, a do prywatnej inwestycji tak ogółem nie możemy mieć uwag, chyba że inwestycja wykracza poza to, co zostało ustalone. Budynek Miastoprojektu jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków( to nie to samo co rejestr zabytków, mniejsza ochrona) i w ostatnim czasie pojawiła się nowa afera w mieście dotycząca sposobu realizacji tej przebudowy, a mianowicie doszło do podejrzeń, że budowa hotelu jest niezgodna z tym, co wskazał konserwator zabytków. Ponadto inwestor podobno złożył wniosek o wykreślenie obiektu z ewidencji zabytków, a to już bardzo nieładnie. Jeśli chcecie ten temat zgłębić bardziej, to pisała o tym posłanka Daria Gosek-Popiołek: https://www.facebook.com/dariapopiolek.
Potem pojawiły się kontrowersje wokół willi położonej na rogu Focha/Kraszewskiego – okazuje się, że SAO kupiło także ją i będzie ją przerabiać „niewiadomojak”, a to jest zabytek modernizmu. Plotka wśród mieszkańców Półwsia Zwierzynieckiego niesie, że „ludzie inwestora” już zrobili wycieczkę po zabytkowych willach zlokalizowanych wzdłuż Błoń i pytali mieszkańców, czy ktoś nie chce sprzedać swojej 😉 Tematów wokół budowy hotelu Roberta De Niro jest sporo i widząc ten post Mazura, w pierwszym odruchu serca pomyślałam, że De Niro dowiedział się o aferach i przyjechał na pomoc, na pojednanie, spotkanie z władzami Krakowa i sprawić, żeby wszystkim było dobrze.
Gdy tak sobie dalej siedziałam w domu i przeglądałam fejsa, to wpadł mi w oko post jednej z mieszkanek Półwsia, żywo zainteresowanej tym, co się tu buduje, z informacją, że Robert De Niro jest w SAO. SAO? Hmm, myślę: niedaleko, to może się przejadę i popatrzę co tam się dzieje, może pytanie jakieś mądre zadam typu: „Helo Robert, do you know there is a problem with residents?” albo coś w tym stylu. W głowie już sobie układałam pytania i przypominałam dawno nieużywane zwroty w języku angielskim. Niestety mój film był science-fiction, bo nic z tych rzeczy, które sobie wyobrażałam, nie potwierdziło się. Jak wiadomo życie to nie film.
Godzina 16:00.
Ulica Królowej Jadwigi.
Widzę już z auta, że pod SAO
spory tłumek, fury, ochrona i kamery, znaczy plota z grupy face okazał się najprawdziwszą prawdą i Robert De Niro na serio zajechał na Zwierzyniec. Już nie żałuję niedzielnego poobiedniego leżenia na sofie, które przez chwilę mi się marzyło. Zaparkowałam grzecznie na Hofmana i dalej ruszam na szybkie obfocenie imprezy. Zarejestrowałam grupkę mieszkańców zgromadzonych na zewnątrz i dużą grupę elegancko ubranych ludzi wewnątrz (budynek ma ściany ze szkła). Chciałam wbić do tych ludzi wewnątrz, bo spotkanie trwało, a nie za bardzo było słychać na zewnątrz o czym mówili. Zapytałam jednego z panów ochroniarzy czy mogę wejść do środka jako wolny słuchacz, ale otrzymałam odpowiedź odmowną, bo jak się okazało „wejście jest tylko na zaproszenia”. Nie kłóciłam się i przystąpiłam do sporządzania dokumentacji filmowo-fotograficznej przez szybę, możecie tu sobie obejrzeć.
Początkowo sądziłam, że to kolejny punkt spotkania z władzami Krakowa, w którym to wspaniałomyślnie zostanie wszystko odkręcone i naprawione, spodziewałam się, że i tu będzie obecny prezydent Mazur, ale niestety nie było ani jego, ani żadnej innej postaci decyzyjnej z władz Krakowa, ani pół osoby, która by coś dla nas mogła, nawet dziennikarze nie byli krakowscy, tylko jacyś obcy. Słowem: to nie było spotkanie pojednawcze, bo…żadna osoba z urzędu nie została zaproszona. Organizatorem spotkania musiał być deweloper: SAO Investments, a spotkanie było dla ludzi, którzy zapłacą za budowę, czyli inwestorów z NOBU + trochę dla osób ze śmietanki towarzysko-biznesowej z oryginalnymi chanelkami na ramieniu, generalnie towarzystwa na bogato jak na Wolę Justowską przystało. Na koniec spotkania Robert De Niro odsłonił obraz (na fotkach), który okazał się …obrazem Roberta De Niro (chyba seniora) i niestety nie udało mi się przez szybę usłyszeć, co z nim mają zamiar zrobić, ale obstawiam, że zawiśnie w holu hotelu Nobu, bo tak zwykle się robi. Takie symboliczne przyklepanie budowy jak dla mnie. Po tej części spotkanie się zakończyło i cała ekipa Roberta De Niro, złożona z wielu obcokrajowców, przedstawicieli Nobu, odjechała w kierunku lotniska. To by było na tyle wizyty PR-owej aktora w Krakowie, ledwie kilka godzin. W mojej opinii była to typowa wizyta ratująca wizerunek inwestycji, mająca przekonać krakowian nazwiskiem Roberta De Niro do nieodzywania się zanadto i akceptacji rzeczy, jakimi są. Wszak wielki aktor, wiec „na pewno” inwestycja nikomu nie wyrządzi krzywdy. Taka też była narracja kilku krakowskich celebrytów, którą mogliśmy potem oglądać w mediach. Marek Kondrat wręcz stwierdził, że „świat do nas zjeżdża” 😉 powinniśmy więc na wszystko się zgodzić. Chyba nie muszę dodawać, że świat już do nas dawno przyjechał, a nawet mamy go trochę w nadmiarze jeśli idzie o turystyfikację okolic Rynku.
W związku z tym, że na spotkanie do SAO mieszkańcy Kraszewskiego nie zostali wpuszczeni, a więc nikomu nie udało się zadać żadnego pytania o inwestycję Robertowi De Niro (Ci, co chcieli autograf pod SAO też go nie dostali), to postanowili napisać list do aktora. Może jest to jakiś sposób, żeby do niego dotrzeć, zobaczymy. Sama nie jestem przekonana, że on zna szczegóły inwestycji i wie, że krakusom coś się nie podoba, odniosłam wrażenie, że ten przyjazd to kontrakt, który on wypełnia, a jego „działka” to firmowanie inwestycji swoją twarzą oraz pieczętowanie jej swoją sławą. Resztę roboty robią inni.
AF





Fotki i filmy na tej stronie by A. Frankowska.
Dodaj komentarz