Sezon ogórkowy w urzędach

Lektura na wakacje


Sezon ogórkowy mamy w pełni, nie tylko wy wyjechaliście na wakacje, urzędnicy
i radni także. Praktycznie do końca sierpnia będziemy mieć nieco martwy okres, co nie oznacza, że „nic nie robimy”, bo sprawy dzielnicowe można załatwiać zawsze, załatwiać zdalnie, ale oficjalne spotkania, czyli komisje i sesje w radzie dzielnicy odbędą się dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia. Oczywiście przez całe wakacje możecie mi zgłaszać różne sprawy, wysyłać maile, będę je zbierać i zastanawiać się jak je ugryźć, jednakże bieg niektórych z nich nabierze tempa dopiero w okolicach września. Cała rada spotka się na sesji 29 sierpnia 2024.

Tymczasem, żebyście przetrwali sezon ogórkowy, mieli co czytać, postanowiłam Wam polecić trochę książek, które dla mnie były hitami i na pewno zajmą Wam czas na leżaku. Dosłownie wciągną Was w leżak.

  • Na swoim tegorocznym urlopie postanowiłam się chyba trochę dobić i zabrałam książkę Bartosza Józefiaka pt. Patodeweloperka. To nie jest kraj do mieszkania. Muszę powiedzieć, że była bardzo dobra i pożyteczna, to jest, przyda się, żeby lepiej radzić w radzie. Pochłonęłam może w trzy dni, co zawsze oznacza, że dobra.
  • Małe eksperymenty ze szczęściem Hendrika Groena to książka, którą czytałam już bardzo dawno, ale cały czas mam ją w pamięci. Jak jakąś książkę masz w pamięci przez lata, to oznacza tylko jedno, ona była rewelacyjna. Wiele z tego co już czytałam, dawno zapomniałam. Jeśli nie wiesz, czy twoje życie jest wystarczająco dobre, bo może sąsiad ma lepsze, albo nie wiesz, co daje szczęście, to ta pozycja wszystko ci wytłumaczy.
  • Joanna Kuciel-Frydryszak, Chłopki i Służące do wszystkiego. W zasadzie nie wiem która lepsza, obydwie ciekawe i kształtujące światopogląd. Chłopki dostały już tyle nagród, że musicie je przeczytać. W tej książce jest zamieszczone słynne zdjęcie z Bielan jak kobiety (chłopki) kopią ziemniaki.
  • Mariusz Wollny, Kacper Ryx – ktoś mi kiedyś powiedział, że fajne i kupiłam. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o dawnym Krakowie i chcecie mieć to podane w sosie z kryminału to przeczytajcie. Kacper Ryx oparty jest na faktach historycznych, autor posiłkował się starymi kronikami, czasopismami, a historie przytoczone są częściowo prawdziwe. Na pewno prawdziwy jest burmistrz Czeczotka, czyli taki pra prezydent Krakowa i hultaj jak się patrzy. Mam nadzieję, że drugiego takiego jak Czeczotka w Krakowie już nie będziemy mieć.
  • Wojciech Chmielarz, Zbędni – w Chmielarza wciągnęłam się przez targi książki, stała do niego baaardzo długa kolejka, to uznałam, że musi być dobry i kupiłam pierwszą. Musicie wiedzieć, że Wojciech Chmielarz popełnił już wiele kryminałów
    i przynajmniej raz do roku popełnia kolejny. Jak się wciągniecie w Chmielarza, bo wciągnięcie się na pewno, bo jest świetny, to macie przechlapane. Kupicie wszystko i macie z głowy całą zimę 2024/2025. Ta pozycja „Zbędni”, widoczna na zdjęciu, nie jest częścią serii, to osobna historia, możecie śmiało zacząć Chmielarza nawet od niej. Inne pozycje, sprawdźcie w Internecie, są serią kryminalną. Osobno można czytać np. Wyrwę, tak samo świetna.
  • Valerie Perrin, Zapomniane niedziele – to najnowsza (w Polsce) z zarazem najstarsza (we Francji) książka tej autorki, czytałam dopiero co. Kocham wszystko Valerie Perrin, ale na początek przeczytajcie jej Życie Violet. To światowy bestseller, moja ukochana książka, nie mogłam się oderwać. To taki tytuł: nie jesz, nie śpisz, czytasz.
  • A tutaj taka mała niespodzianka: manga Ania z Zielonego Wzgórza – dla relaksu na leżaku i dla przypomnienia jak to było z Gilbertem 😉
  • Robert Małecki, Wiatrołomy – to część serii kryminalnej, niestety wciągnęłam się też w Małeckiego i kupiłam kolejne. Zacznijcie od tego, jest niezła.
  • Na koniec zostawiam sobie książkę, której jeszcze nie czytałam i właśnie kupiłam. Kupiłam, bo wypatrzyłam na plaży we Włoszech, że ludzie czytają Francescę Giannone i to jest jakiś ichniejszy hit. We Włoszech właśnie ukazała się nowa książka tej autorki pod tytułem „Domani, Domani” i włoska prasa opisuje ją jako coś w stylu Eleny Ferrante, a ponieważ ja kocham wszystko, co napisała Ferrante, to uznałam, że z Francescą Giannone wypada mi się szybko zapoznać. W Polsce jak na razie ukazała się tylko jedna pozycja, właśnie Listonoszka z Apulii.
    ……………
    Myślę, że zanim wszystko przeczytacie, to my te sesje i komisje jednak już ogarniemy;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *